Statystyka

Bez niej się nie obejdzie. Oto zestaw danych dotyczących kolejnych sezonów i wypraw.

Sezony

W latach 1994-96 przejechałem przypuszczalnie ok. 2 100 km. Nie była to jeszcze poważna jazda i nie prowadziłem wtedy prawie żadnych statystyk. W latach 1997-99 zapisywałem przynajmniej pokonaną w sezonie liczbę kilometrów, natomiast od 2000 r. prowadzę już bardzo dokładne zapiski, pozwalające na przeprowadzenie pewnych analiz. I tak, od 1994 r. do 2025 r. przejechałem 156 123 km, co daje średnio 4 879 km na rok To już 32 lata jeżdżenia i... prawie 4 równiki ;-). Gdyby nie uwzględniać tych pierwszych kilku, mało jeszcze intensywnych, lat, wraz z feralnym sezonem 1999, to średnia od 2000 r. wyniosłaby prawie 5 700 km! Warto zauważyć, że te średnie zmieniają się już coraz mniej, co wynika z liczby sezonów, które na nie wpływają - każdy nowy rok ma coraz mniejsze znaczenie. Ale może jeszcze uda się dociągnąć do 5 tys...

 

Statystyka w poszczególnych latach

 

 

Drugi wykres przedstawia natomiast, ile kilometrów pokonywałem przeciętnie w poszczególnych miesiącach w latach 2000-2025. Widać rozwój sezonu od marca do maja, potem czerwcowe uspokojenie i lipcowy wystrzał w górę (bezpośrednie przygotowania do wypraw wakacyjnych i początek samych wypraw), kontynuowany w sierpniu (dalsza część wypraw). Jesień to wyraźne zmniejszenie rowerowej aktywności, a zima - odpoczynek. Styczeń, luty i listopad, a więc 'zimowe' wyniki, wzięły się z pojedynczych wypraw zaliczanych w tych miesiącach (TEA 2009, VAC 2017), tudzież z nieco wcześniejszego rozpoczęcia lub późniejszego zakończenia sezonu niż zwykle (to drugie bardziej). Pewnym trendem jest coraz mniej kilometrów w coraz bardziej nieprzyjemnym pogodowo marcu, a coraz więcej w przyjemnym wrześniu, choć akurat w 2025 r. marzec z powodu wyprawy na Tajwan solidnie się odbił. Z kolei w 2019 r. różnica między przeciętnym lipcem a sierpniem była maksymalna i wynosiła aż 715 km na korzyść tego pierwszego. Jenakże w 2020 r. nieco już się ona zmniejszyła, a w kolejnych latach to sierpień jest miesiącem wypraw i rok rocznie nokautuje swojego rywala. Obecnie ta róznica wynosi już tylko 384 km. Ale trend się może odwrócić...

 

Statystyka miesięczna

 

Kraje

Z przejechanych w latach 1994-2025 156 tys. km, 71% zaliczyłem w Polsce. Na początku listopada 2022 r. przekroczyłem 100-tysięczny kilometr przejechany oficjalnie rowerem w naszym kraju! Z pozostałych 45 tys. km, najwięcej przejechałem w Niemczech. Ich druga pozycja wciąż wydaje się być na długie lata niezagrożona. Na trzecie miejsce - po dwóch wyprawach poświęconych głównie temu krajowi, wysforowała się przed rokiem Francja. Wydaje się, że ta kolejność długo się nie zmieni, a może już nigdy. Nawet gdybym zadedykował jakąś dłuższą wyprawę jednemu państwu, to raczej nie dogoni ono tej dwójki. Np. nie tak dawno przebojem na podium wkroczyła Kanada, lecz długo się na nim nie utrzymała. CKT 2022 doprowadziła do sporych przetasowań w czołówce. Kanada po wspomnianej wyprawie spadła na pozycję piątą, a wyprzedziły ją Austria i Czechy. Te dwa kraje nadal jeszcze mają potencjał, dzięki swojej bliskości i atrakcyjności, lecz pewne szanse na zamieszanie w czołówce mają też siódme obecnie Włochy, wciąż jeszcze w większości nieodkryte. Jakiś potencjał ma jeszcze bliska Słowacja, która jest niezłym celem "majówkowym".

Ukraina dzierży ósmą lokatę, Szwajacaria dziewiątą. Dalej jest Argentyna i Rosja (po ok. 1500 km), lecz one na razie potencjału nie mają (jak i oczywiście Ukraina). Za Rosję weszły w 2025 r. Litwa (awans o 5 oczek) i Tajwan (debiutant). Po około tysiąc kilometrów nakręciłem w Irlandii, Turcji, Rumunii, Australii i na Węgrzech. W 2023 r. z 733 kilometrami do "drugiej ligi" weszła Hiszpania, a w 2025 r. doszusowała tam Łotwa. W sumie odwiedziłem (łącznie z Polską) trzydzieści siedem krajów, w tym trzy w Ameryce Południowej, dwa w Azji, jeden w Ameryce Północnej i jeden w Australii. A więc mam już na koncie 5 kontynentów (hm, brakuje tylko jednego...). Aż w piętnastu latach byłem na rowerze w Niemczech, w czternastu - w Czechach, w dziewięciu - w Słowacji, a w ośmiu - w Austrii. Logiczne - to w końcu nasi najdostępniejsi sąsiedzi. 18 krajów odwiedziłem tylko w jednym roku.

Jeżeli chodzi o wyprawy wakacyjne, to ich łączna długość wynosi już 49,4 tys. km. Aż jedenaście z nich zahaczyło o Czechy i Niemcy (brawo!), osiem o Austrię, a sześć o Francję i Włochy. Ciekawostką jest to, że mimo wszystko, najwięcej kilometrów w czasie wakacyjnych wypraw nakręciłem w... Polsce (6,4 tys. km, tj 13%). W przypadku majówek to już była głównie Polska, ale pięć razy zahaczyły one o Czechy, cztery razy o Słowację i raz o Niemcy.

Najwięcej w jednym roku przejechałem w Kanadzie (to absolutny rekord), w Ukrainie, w Argentynie i w Rosji (odpowiednio: 2 806 km, 1 686 km, 1 534 oraz 1 501 km), ponadto na Tajwanie w 2025 r. (1 197 km), we Francji w 2023 r. (1 183 km), w Irlandii w 2013 r. (1 165 km), we Włoszech w 2005 r. (1 149 km), w Turcji w 2007 r. (1 106 km) , na Litwie w 2021 r. (1018 km) i w Australii w 2009 r. (1 007 km). Oczywiście statystykę zagraniczną nabijają głównie lata wielkich wypraw 2003-2005 oraz 2007, 2010, 2017 i 2025 (po dwie wyprawy!) oraz 2019. Najwięcej poza krajem nakręciłem zatem w 2007 r. (6 393 km, tj. aż 68,5% w całym roku), w 2017 r. (2 940 km - 43,0%), w 2019 r. (2 803 - 43,3%), w 2010 r. (2 627 km - 40,5%) i w 2004 r. (2 598 km - 39,7%). Procentowo dużo wyszło także w 2025 r. (43,7%) oraz w 2003 r. (40,1%) - to głównie efekt wyczerpującej czerwcowej choroby, a w drugim przypadku zupełnego braku sezonu jesiennego (kontuzja). Natomiast siedem razy w latach 1994-2025 jeździłem tylko po Polsce (m.in. w 2006 r., 2016 r. i oczywiście w 2020 r.).

Ciekawostką 2025 r. było to, że był to rok, w którym rekordowo mało kilometrów zrobiłem w Polsce - 2 626 km. Ostatnio podobnie tak marnie było w 2007 r. (2 941 km), ale to oczywiste - dwumiesięczna wielka wyprawa na Wschód musiała tak wpłynąć na statystykę. Z kolei w 2001 (2 951 km) rozpoczynałem zawodową karierę, miałem niewiele urlopu i generalnie inne sprawy na głowie. W 2002 r. było to natomiast 5 933 km - rekordowo dużo. Zacząłem w końcu jeździć dużo, a wyprawa (WDP2) miała miejsce niemal wyłącznie na terenie Polski.

 

 Kraje odwiedzone na rowerze w latach 1994-2025   

Kraj Km Lata

Polska

110 922

31

Niemcy

5 823

15

Francja

3 703

6

Austria

3 267

8

Czechy

3 152

14

Kanada

2 806

1

Włochy

2 641

6

Słowacja

2 270

9

Ukraina

1 724

2

Szwajcaria

1 627

5

Argentyna

1 534

1

Rosja

1 501

1

Litwa

1 385

2

Tajwan

1 197

1

Irlandia

1 165

1

Turcja

1 106

1

Rumunia

1 051

2

Australia

1 007

1

Węgry

1 005

4

Łotwa

919

2

Chorwacja

914

2

Hiszpania

733

1

Holandia

688

3

Słowenia

628

3

Bułgaria

546

1

Belgia

609

3

Dania

484

1

Chile

405

1

Estonia

373

1

Urugwaj

278

1

Serbia

274

1

Luksemburg

135

2

Wielka Brytania

125

1

Liechtensztajn

43

2

Andora

41

1

Grecja

35

1

Monako

7

1

Suma bez Polski

45 201

SUMA

156 123

 

Wyprawy

Prawie 1/3 zaliczonych kilometrów (49,4 tys. km, łącznie z przerwaną PWA 2009) przypada na wyprawy. Najdłuższą dotychczasową wyprawą była ta z 2007 r. (ponad 6 tys. km), najkrótszą natomiast - wyjątkowo ulgowa wyprawa po Polsce zachodniej w 2006 r. oraz wycieczka do Australii w 2009 r. i druga część wyprawy bałtyjskiej w 2025 r. (każda z nich po ok. 1 tys. km). One również były najkrótszymi pod względem czasowym. Z kolei najdłuższą była w tej materii POE 2007, a po niej UKS 2019, VAC 2017 i pierwsza część WDP 2000. Podczas tej ostatniej miałem wyjątkowo dużo dni wolnych (dwa na podróż, cztery na zwiedzanie i odpoczynek, jeden wymuszony pogodą) - ale to były dawne, dobre czasy, kiedy nie byłem ograniczony urlopem i mogłem sobie na coś takiego pozwolić. Liczba kilometrów na dzień jazdy (za dni jazdy uważam te dni, w czasie których jedzie się z pełnym bagażem i zmienia miejsce noclegu, ewentualnie inne, zdecydowanie wyróżniające się, etapy) zawiera się w przedziale 100-140. Jej wartość zależy m.in. od górzystości trasy, ale nie tylko. Najwięcej dziennie nakręciłem podczas CDP 2017, która - zgodnie z nazwą - miała być wyprawą bardziej sportową niż turystyczną. Prędkość średnia jest odwrotnie proporcjonalna do górzystości trasy i jej atrakcyjności turystycznej. Podobnie z prędkością maksymalną (ta akurat lubi góry), która znacznie się poprawiła, od kiedy mam nowy rower z dobrymi hamulcami.

 

Statystyka wypraw

 




Strona główna